[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kurtz rozpaczliwie stara³ siê coœ powiedzieæ, ale be³­kota³ tylko jakieœ s³owaw nieznanym Gundersenowi jê­zyku.Coœ podobnego do trzyczêœciowego jab³ka Adamapodnosi³o siê i opada³o w jego grdyce.Z wielkim wy­si³kiem wygi¹³ cia³o, a¿skóra napiê³a siê na dziwnie sp³aszczonych koœciach.W dalszym ci¹gu stara³ siêmó­wiæ.Czasem, wœród tego be³kotu, udawa³o siê rozró¿niæ jakieœ pojedynczes³owo po angielsku albo w jêzyku nil­dorów.„Rzeka.œmieræ.stracony.zgroza.rzeka.jaskinia.ciep³o.zguba.gor¹co.katastrofa.czarno.idŸ.dobrze.strach.urodzony.zgubiony.urodzony."- Co on mówi? - spyta³ Gundersen.- Nikt tego nie wie.Nawet kiedy rozumiemy poszczegól­ne s³owa, to nie maj¹ one¿adnego sensu.A przewa¿nie nawet i s³Ã³w nie mo¿na poj¹æ.Mówi jêzykiem z tegoœwiata, w którym obecnie przebywa.- Czy by³ choæ na moment przytomny w czasie, gdy jest tutaj?- Nigdy ca³kowicie - powiedzia³a Seena.- Niekiedy ma otwarte oczy, ale nigdyna nic nie reaguje.ChodŸ, zobaczysz.Podesz³a do ³Ã³¿ka i unios³a powieki Kurtza.Gundersen zobaczy³ oczy, które wogóle nie mia³y bia³ek.Ga³ki ca³e by³y czarne, b³yszcz¹ce, z jasnoniebieskimicêtkami.Gun­dersen porusza³ d³oni¹ w jedn¹ i drug¹ stronê przed tymi oczyma,ale Kurtz nie zwróci³ na to uwagi, nawet gdy palce zbli¿y³y siê tu¿ do jegooczu.Kiedy jednak Gundersen zamierza³ siê odsun¹æ, Kurtz podniós³ praw¹ rêkê ichwyci³ go za nadgarstek.Groteskowo wyd³u¿one palce oplot³y przegub rêkiGundersena i powoli, ale z ogromn¹ si³¹ Kurtz przyci¹gn¹³ go do ³Ã³¿ka.TerazKurtz mówi³ tylko po angielsku.Widaæ by³o z jak¹ straszn¹ mêk¹ stara siêwydobywaæ s³owa z jakiejœ otch³ani.Mówi³ monotonnie i jednostajnie:- Woda spaæ œmieræ zbawiæ spaæ spaæ ogieñ mi³oœæ woda sen zimno spaæ zamiarpowstaæ upaœæ powstaæ upaœæ.Po chwili powiedzia³ jeszcze:- Upadek!Potem zacz¹³ z siebie wyrzucaæ ró¿ne sylaby bez sensu, a uœcisk jego palców narêce Gundersena rozluŸni³ siê.Pierwsza odezwa³a siê Seena.- Zdaje siê, ¿e chcia³ nam coœ powiedzieæ - stwierdzi³a.- Nigdy nie s³ysza³am,¿eby wypowiedzia³ na raz tyle zrozumia³ych s³Ã³w.- Ale co chcia³ powiedzieæ?- Tego nie wiem.Mia³o to jednak jakieœ znaczenie.Gundersen potakn¹³.Nieszczêsny, umêczony Kurtz prze­kaza³ im swój testament iswoje b³ogos³awieñstwo: „Spaæ zamiar upaœæ powstaæ upaœæ powstaæ powstaæpowstaæ.Upadek".Mo¿e nawet mia³o to jakiœ sens.- I zareagowa³ na twoj¹ obecnoœæ - mówi³a dalej Seena - Zobaczy³ ciebie i uj¹³za rêkê! Powiedz coœ do niego.Mo¿e znów zwróci na ciebie uwagê.- Jeff? - szepn¹³ Gundersen klêkaj¹c.- Jeff, pamiêtasz mnie? Edmund Gundersen.Wróci³em, Jeff.S³yszysz, co mówiê? Jeœli mnie rozumiesz, podnieœ znów praw¹rêkê.Kurtz jednak nie podniós³ rêki.Wyda³ przyduszony jêk, niski i przera¿aj¹cy.Potem zamkn¹³ oczy i znieruchomia³.Milcza³.Gundersen wsta³ i odsun¹³ siê.- Jak d³ugo jest tutaj? - zapyta³.- Prawie pó³ roku.Kiedy ju¿ pogodzi³am siê z jego œmierci¹, dwa sulidoryprzynios³y go na czymœ w rodzaju noszy.- Czy by³ ju¿ tak zmieniony?- Tak.No i teraz le¿y tutaj.A jest bardziej zmieniony ni¿ sobie wyobra¿asz -powiedzia³a Seena.- Wewn¹trz ma wszystko nowe i inne.Nie posiada prawie wcaleprzewodu pokarmowego.Nie mo¿e jeœæ ¿adnych sta³ych pokarmów, podajê mu tylkosoki owocowe.Jego serce ma dodatkowe komory, a p³uca s¹ dwa razy wiêksze odnormalnych.Diagnostat jest bezu¿yteczny, bo jego cia³o nie odpowiadaparametrom cia³a ludzkiego.- I sta³o siê to przy ponownych narodzinach?- Tak, przy ponownych narodzinach.Za¿ywaj¹ wtedy narkotyki i to ich zmienia.Narkotyki te dzia³aj¹ te¿ na ludzi.Stosujemy je zreszt¹ i na Ziemi doregeneracji pewnych narz¹dów.Ale tutaj za¿ywaj¹ silniejsze dawki tego jadu iwtedy zmiany w organizmie umykaj¹ wszelkiej kontroli.Jeœli tam pójdziesz, tosamo stanie siê z tob¹.- Sk¹d wiesz, ¿e to skutek ponownych narodzin?- Wiem - stwierdzi³a stanowczo.- Ale sk¹d?- Mówi³, ¿e po to tam idzie.I sulidory, które go przynios³y mówi³y, ¿e zosta³odrodzony.- Mo¿e k³ama³y.Mo¿e ponowne narodziny to jedna sprawa, i mo¿e jest jeszcze coœinnego, szkodliwego, co przypad³o w udziale Kurtzowi, poniewa¿ by³ bardzo z³y.- Sam siebie oszukujesz - upiera³a siê Seena.- Odbywa siê tam tylko jeden akti oto jego rezultat.- Mo¿liwe, ¿e ró¿ni ludzie ró¿nie reaguj¹ na to, co siê tam dzieje.- Mówisz g³upstwa!- Mówiê powa¿nie.Mo¿e coœ wewnêtrznego w Kurtzu spowodowa³o, ¿e siê takzmieni³, a ja mogê zmieniæ siê w inny sposób.Mo¿e w lepszy?- Czy chcesz siê zmieniæ, Edmundzie?- Zaryzykowa³bym.- Mo¿esz przestaæ byæ cz³owiekiem!- Przez jakiœ czas stara³em siê byæ cz³owiekiem.Mo¿e nadesz³a pora, abyspróbowaæ czegoœ innego?- Nie pozwolê ci tam iœæ! - Seena by³a zdesperowana.- Nie pozwolisz? A jakie masz do mnie prawo?- Straci³am ju¿ Jeffa i jeœli ty tam pójdziesz.- To?- No dobrze - zawaha³a siê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •