[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Podobno dzisiaj lądujemy na Marsie? - chciał wiedzieć Jura.- Też słyszałem takie plotki - przyznał Żylin.- Co prawda, na kursie trzydzieści trzydzieści zarejestrowano statek pod piracką banderą, ale myślę, że przeskoczymy.- Nagle zatrzymał się i zaczął nasłuchiwać.Jura też.Pod prysznicem woda lała się silnym strumieniem.Żylin pokręcił krótkim nosem.- Czuję - stwierdził.Jura też powąchał.- Kasza? - spytał.- Nie - odparł Żylin.- Kolejna psota niedublowanego fazocyklera.Straszny z niego psotnik.Czuję, że jeszcze dzisiaj trzeba go będzie wyregulować.Jura spojrzał na Iwana z powątpiewaniem.To mógł być żart, ale również dobrze mogła to być prawda.Żylin umiał szóstym zmysłem wyczuwać szwankujące urządzenia.Spod prysznica wyszedł Jurkowski.Spojrzał majestatycznie na Żylina i jeszcze bardziej majestatycznie na Jurę.- K-kadet i p-porucznik - odezwał się.- Kto dzisiaj ma dyżur w kambuzie?- Michaił Antonowicz - odparł Jura nieśmiało.- Więc znowu będzie owsianka - rzekł majestatycznie Jurkowski i udał się do swojej kajuty.Jura odprowadził go wzrokiem.Jurkowski porażał jego wyobraźnię.- I co? - spytał Żylin.- Gromodzierżca! Zeus! Co? Idź się myć.- Nie.Najpierw ty, Wania.- W takim razie chodźmy razem.Co tu będziesz sam sterczał.Jakoś się wciśniemy.Po kąpieli ubrali się i poszli do mesy.Wszyscy już siedzieli przy stole, Michaił Antonowicz nakładał na talerze owsiankę.Na widok Jury Bykow spojrzał na zegarek, potem znowu na Jurę.Robił tak każdego dnia.Dzisiaj jednak nie padł żaden komentarz.- Siadajcie - powiedział tylko.Jura zajął swoje miejsce obok Żylina, naprzeciwko kapitana.Michaił Antonowicz, patrząc na niego łagodnie, nałożył mu porcję na talerz.Jurkowski jadł owsiankę z widocznym wstrętem i czytał jakiś gruby raport napisany na maszynie, który położył przed sobą na koszyku z chlebem.- Iwan - zwrócił się do niego Bykow - niedublowany fazocykler traci regulację.Zajmij się tym.- Zajmę się, Aleksieju Pietrowiczu - rzekł Iwan.- W trakcie ostatnich rejsów tylko nim się zajmuję.Trzeba albo zmienić schemat, albo dać dubler.- Zmienić schemat, Aloszeńka - uznał Michaił Antonowicz.-Zestarzało się to wszystko - fazocyklery i teletaktory… Pamiętam, jak szliśmy na Uran na „Hiusie 8” w dwa tysiące pierwszym…- Nie w dwa tysiące pierwszym, tylko w dziewięćdziesiątym dziewiątym - poprawił Jurkowski, nie odrywając się od raportu.-Pamiętnikami…- A mnie się zdaje… - zaczął Michaił Antonowicz w zadumie.- Nie słuchaj go, Michaił - wtrącił się Bykow.- Kogo obchodzi, kiedy to było? Najważniejsze, kto tam był.Na czym.Jak.Jura cichutko poruszył się na krześle.Zaczynała się tradycyjna poranna rozmowa.Bojownicy wspominali minione dni.Michaił Antonowicz wybierał się na emeryturę i pisał memuary.- To znaczy co? - powiedział Jurkowski, wznosząc oczy znad rękopisu.- A priorytet?- Jaki priorytet? - spytał Bykow.- Mój priorytet.- Po co ci ten priorytet?- Uważam, że to bardzo przyjemnie być pierwszym.- Ale po co chcesz być pierwszy? Jurkowski zastanowił się.- Szczerze mówiąc, nie wiem - powiedział.- To po prostu przyjemne.- Mnie osobiście to zupełnie obojętne - rzucił Bykow.Jurkowski, uśmiechając się pobłażliwie, zamachał w powietrzupalcem wskazującym.- Naprawdę, Aleksieju?- Może rzeczywiście coś w tym jest - przyznał Bykow - ale żeby wyłazić ze skóry tylko po to, by być pierwszym… Mało skromne.Przynajmniej jak na uczonego.Żylin mrugnął do Jury.Jura zrozumiał to tak: „Zakarbuj sobie”.- Nie wiem, nie wiem - zastanawiał się Jurkowski, demonstracyjnie wracając do raportu.- W każdym razie, Michaił jest zobowiązany trzymać się prawdy historycznej.W dziewięćdziesiątym dziewiątym roku ekspedycja Daugego i Jurkowskiego po raz pierwszy w historii nauki odkryła i zbadała sondami bombowymi tak zwane „pole amorficzne” na biegunie pomocnym Uranu.Następne badania plamy zostały przeprowadzone rok później.- Przez kogo? - żywo zainteresował się Żylin
[ Pobierz całość w formacie PDF ]