[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Harriet zażądała przecież, żeby przyniesiono jej posiłek do pokoju.- Dzień dobry, Kate.Zmieszana służąca upuściła kawałek sera, który upadł na posadzkę.Dzień dobry, panno Harriet.Przespała się pani?- Owszem.Wreszcie czuję się trochę przytomniejsza.Która godzina?- Wpół do trzeciej.Zaczęłam wyjmować pani rzeczy, ale nie wiem, które z nich będą potrzebne, a nie chciałam pani budzić.Była pani bardzo zmęczona.- Istotnie, dziękuję - ucięła sucho, widząc na wpół opróżniony półmisek.No, przynajmniej tym razem nie musiała się domyślać, co jej podano.Ukroiła spory kawał ostrego sera.Smakował wspaniale.Szybko poradziła sobie z następną porcją oraz cienką kromką razowca.Prócz tego były tam jeszcze suszone jabłka i ogórki, a na wyszczerbionym talerzu placek z agrestem.Harriet zjadła wszystko do ostatniej okruszyny.Wypoczęta i najedzona, odsunęła pustą tacę.Humor się jej poprawił.Wciąż nie mogła zapomnieć o porannym starciu z Wainwrightem, ale nie czuła się już bezradna.Oczywiście, nie może pozostać w zamku, ale też nie odjedzie po cichu i potulnie.Oszukano ją i zwabiono tutaj pod fałszywym pretekstem.Pan Wainwright jeszcze pożałuje, że ją wystrychnął na dudka.Najwyraźniej był doświadczonym uwodzicielem i chciała dać mu solidną nauczkę, której długo nie zapomni.Jej też zresztą co nieco zostanie w pamięci.Mimo licznych irytujących cech Wainwright był przystojnym i pociągającym mężczyzną.Mimo wszystko zrobił na niej pewne wrażenie, choć wolałaby, żeby było inaczej.Wiedziała wprawdzie, że nie jest osobą stworzoną do namiętności, ale przydałoby się jej nieco więcej spontaniczności.Miała też serdecznie dość poprawnych manier, które prezentowała przy śniadaniu.A gdyby tak spędzić z nim wieczór jako kobieta, nie dama? Oczywiście łączyło się to z pewnym ryzykiem.Nie wiedziała, czy zdoła dorównać mu sprytem, ale inteligencją i poczuciem godności - bez wątpienia.Wymagało to jednak mnóstwa zachodu.Musiała dzisiejszego wieczoru wyglądać wytwornie, co - zważywszy na okoliczności - nie było łatwe.Ale w odpowiedniej sukni, twarzowym uczesaniu i przy świetle świec zdoła chyba przeistoczyć się w atrakcyjną osobę.Do licha! Skoro wzbudziła rzekome zainteresowanie Wainwrighta w tej szkaradnej, burej sukienczynie, to jakie zrobi na nim wrażenie w jedwabiach i koronkach?Niechętnie zmarszczyła nos na widok porcelanowego dzbanka i miski stojących w kącie.Dziś wieczór trzeba jej było czegoś więcej niż zimnej wody.Potrzebowała prawdziwej, gorącej kąpieli.Służąca nie kryła zwątpienia.- Jakżeż panienka tego dopnie? Toż nawet stajnie za zamkiem są czystsze niźli niektóre z tych pokojów! A wszyscy tutejsi słudzy boją się pewnie mydła i wody jak zarazy!- Muszą tu jednak mieć miedzianą wannę, bo pan Wainwright wygląda całkiem schludnie.Harriet cierpliwie czekała, aż wreszcie Kate wzruszyła ramionami i opieszale wyszła z pokoju, mamrocząc coś przy każdym kroku.W godzinę później wróciła z dwoma kościstymi młodzieńcami, którzy taszczyli ogromną wannę.Pod czujnym okiem służącej napełniono ją gorącą wodą.Kiedy chłopcy wyszli, Harriet szybko rozebrała się i otuliła szlafrokiem.Kate rozpaliła ogień na kominku.Harriet wlała do wanny trochę olejku lawendowego i wciągnęła w płuca ostrą woń, która wypełniła pokój.- Niech się pani pospieszy, bo woda wystygnie ostrzegła ją służąca.Choć w pokoju nadal było zimno, Harriet pozwoliła Kate zdjąć z siebie szlafrok.- Najpierw sprawdziła palcem temperaturę wody, a potem ostrożnie usiadła w wannie.Poczuła się wprost cudownie.- Chyba posiedzę tak parę minut i się namydlę.Poszukaj mojej sukni z zielonego jedwabiu.Jeżeli rozwiesimy ją przy ogniu, załamania się wyprostują.- Zielony jedwab? zdumiała się Kate.- Czy to stosowne?- Dziś owszem.- Cóż to, na bal się panienka wybiera? A może na proszony obiad?- Zielona suknia, Kate! Harriet nie powiedziała już ani słowa więcej.Kate z pomrukiem niechęci odsunęła się, a Harriet zanurzyła w wodzie ręcznik i zaczęła się myć.Na szczęście usłuchała siostry i wzięła ze sobą kilka kawałków ulubionego, lawendowego mydła.Znajomy aromat uspokoił ją i pocieszył.Wkrótce cały brud i fatyga kilku ostatnich dni zniknęły bez śladu.Harriet poczuła się nie tylko czystsza, ale i odrodzona.Siedziała w wannie, póki stygnąca woda nie zmusiła jej do wyjścia z kąpieli.Przedtem szybko natarła mydłem włosy i uchwyciła się mocno brzegu balii, gdy Kate wylała jej wiaderko dość chłodnej wody na głowę.Harriet, szczelnie owinięta w ogrzany przy ogniu ręcznik, podbiegła na czubkach palców do kominka, żeby się osuszyć.Boże, jak zimno w tym pokoju! Nawet tuż przy ogniu wstrząsały nią dreszcze.Może to nerwy, a nie tylko chłód? Szybko włożyła świeżą koszulę i czyste pończochy, a potem wycisnęła w ręcznik resztę wody z włosów.Kate rozczesała je, zaplotła i przewiesiła przez poręcz krzesła, żeby wyschły przy ogniu.Harriet siedziała cierpliwie, starając się z całej siły, żeby zdrowy rozsądek i wpojona jej skromność nie popsuły jej zamiarów.- Niech panienka siądzie przy oknie, to ją uczeszę - powiedziała Kate.Muszę mieć do tego odrobinę światła, bo inaczej wyjdzie istny kołtun.Mimo protestów służącej Harriet uparła się, żeby Kate upięła jej włosy w wytworny węzeł na czubku głowy.Jedno pasmo loków pozostało wolne, spływając swobodnie z prawego ramienia.Była to jedyna w swoim rodzaju fryzura, a Harriet wiedziała, że takie uczesanie podkreśla jej wyjątkowo zgrabną, długą szyję.Zrezygnowała też z wszelkich ozdób, które mogłyby przesłaniać dekolt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]