[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W przesz³oœci czêsto nie docenia³eœ siebie.Miej wielkie,œmia³e marzenia i wprowadzaj je w czyn.W szkole prawdopodobnie nazywano ciê marzycielem, co wtedy by³o nagan¹.A tynadal jesteœ marzycielem i zawsze nim bêdziesz.Powinieneœ uwa¿aæ to zaniezwykle pozytywn¹ cechê.W koñcu nigdy do niczego by nie dosz³o, gdyby ktoœnajpierw sobie tego nie wymarzy³.Na tym polega twój urok i dziêki temu zawszebêdziesz m³ody.Wcale bym siê nie zdziwi³, gdybyœ w dniu swojej œmierciprzedsiêwzi¹³ coœ nowego!Przez twoj¹ aurê przebijaj¹ silne czerwone promienie.Oznacza to, ¿e masz du¿epoczucie odpowiedzialnoœci.Daj¹ ci one równie¿ ambicjê, pragnienie w³adzy isukcesów finansowych, c³o których taka odpowiedzialnoœæ mo¿e prowadziæ.Co ciekawe, masz równie¿ silne fioletowe linie w swojej aurze.Oznacza to, ¿elubisz szukaæ ukrytych prawd.Rzadko bierzesz œwiat takim, jaki siê wydaje,poniewa¿ sam chcesz go zrozumieæ.Fiolet to barwa duchowa, widzê, ¿e z up³ywemczasu stopniowo budujesz siln¹ wiarê lub filozofie.Twoje najwiêksze sukcesy bêd¹ mia³y zwi¹zek z innymi ludŸmi, ale potrzebujeszrównie¿ samotnoœci, by rozwijaæ swoj¹ wiedzê i m¹droœæ.Widzê, ¿e bêdziesz siêuczyæ przez ca³e ¿ycie.W pewnym sensie twoja edukacja zaczê³a siê dopierowtedy, gdy skoñczy³eœ szko³ê.Masz doskona³y, pojêtny umys³ i starannieoceniasz wszystko, co ciê interesuje".Wszystkie te informacje s¹ zawarte w kolorze podstawowym aury tego m³odegocz³owieka i w dwóch barwach promieni.Oczywiœcie, gdyby to by³ rzeczywistycz³owiek, potrafi³bym o nim powiedzieæ du¿o wiêcej.Móg³bym omówiæ strukturêjego aury, jakoœæ kolorów, kszta³t myœli, jego nastrój w chwili odczytywaniaaury, jego si³y ¿yciowe i poziom energii.Jak zauwa¿y³eœ, nie wspomnia³em oczakrach.Odgrywaj¹ one wa¿n¹ rolê w d³u¿szym czytaniu aury, jednak przyszybkim portrecie na ogó³ je pomijam.A oto przyk³ad bardziej pog³êbionej analizy aury pewnej czterdziestoletniejkobiety.By³a to bardzo zadbana pani, elegancko ubrana, ale mia³anajsmutniejsz¹ twarz, jak¹ kiedykolwiek zdarzy³o mi siê widzieæ.Przywita³emsiê z ni¹ i zachêci³em, aby wygodnie usiad³a.Przez minutê lub dwie próbowa³emz ni¹ porozmawiaæ o niczym, by mog³a siê zrelaksowaæ.Nie mia³a jednak ochotyna rozmowê i kaza³a mi „przejœæ do rzeczy".– Oczywiœcie – opar³em.Wzi¹³em swój blok i zacz¹³em rysowaæ jej aurê.– Pani aura nie jest tak du¿a, jak powinna byæ –zacz¹³em.– Bez w¹tpieniawyczerpa³a pani swoj¹ energiê.Potrzebny jest pani wypoczynek.Urlop dobrze bypani zrobi³.– Przytaknê³a, ale nic nie powiedzia³a.–Kolorem podstawowym pani aury jest piêkny, delikatny ró¿.Nie ma pani na sobiedziœ nic ró¿owego, ale gdyby tak by³o, ludzie zwracaliby pani uwagê, jak bardzopani do twarzy w tej barwie.To wspania³y kolor, który mówi, ¿e jest pani mi³¹,kochaj¹c¹ osob¹.Patrzy³a na mnie bacznie przez kilka chwil, gdy koncentrowa³emsiê na rysowaniu koloru podstawowego.Obliza³a wargi, jakby chcia³a coœpowiedzieæ, ale zmieni³a zdanie.– Odnosi pani równie¿ sukcesy w biznesie, byæ mo¿e na kierowniczym stanowisku.Myœlê jednak, ¿e praca we w³asnej firmie by³aby dla pani bardziej odpowiednia,poniewa¿ jest pani ambitna, zdecydowana i umotywowana.– Chce pan powiedzieæ uparta – zaœmia³a siê.– W pewnym sensie – przytakn¹³em.– Jest pani jednak gotowa rozwa¿yæ ró¿nepunkty widzenia, chocia¿ po podjêciu decyzji nic nie potrafi jej zmieniæ.Wydaje mi siê, ¿e ta cecha jest dobra w biznesie, ale w innych dziedzinach¿ycia mo¿e przysporzyæ pani k³opotów.– Jestem tyranem – powiedzia³a po prostu.– To mo¿e byæ zalet¹ w pe³nym rywalizacji œwiecie biznesu.– Westchnê³ag³êboko, a ja dostrzeg³em œlady pomarañczowego w jej aurze.– Stara siê panizapanowaæ nad swoimi emocjami – ci¹gn¹³em.– To siê nie udaje na d³u¿sz¹ metê,bo nasze emocje zawsze zwyciê¿aj¹ logikê.Przerwa³em i spojrza³em na kolory promieni w jej aurze.By³y ¿Ã³³te i zielone.–Ma pani wspania³y, logiczny umys³ – mówi³em, rysuj¹c ¿Ã³³te linie.– Myœli paniszybko, niemal ka¿dego pani przeœcignie.– Próbowano mnie dogoniæ – przyzna³a – ale na ogó³ to ja wygrywam.– Najlepiej siê pani czuje, ucz¹c siê.Nieustaj¹co potrzebuje pani nowychbodŸców intelektualnych.Na przyk³ad pani partner musia³by dorównywaæ pani podwzglêdem umys³owym.W istocie, ka¿dy zwi¹zek musia³by siê zacz¹æ na poziomieintelektualnym, i jeœli ktoœ nie zda³by tego egzaminu, straci³aby panica³kowicie zainteresowanie dla tej osoby.Niemniej jednak pani umys³ jest takszybki i bystry, ¿e na pewno zdarzy³o siê pani powiedzieæ coœ, czego pani potem¿a³owa³a.Jestem tego pewien.– Czy nie zdarza siê to wszystkim?– Owszem, ale pani potrafi zraniæ s³owami, nie zdaj¹c sobie z tego nawetsprawy.Jej aura przez chwilê zabarwi³a siê na pomarañczowo.– Niech pani da upustswoim emocjom – powiedzia³em.– Dusi je pani w sobie wystarczaj¹co d³ugo.£zy nap³ynê³y jej do oczu, zaciska³a i otwiera³a piêœci.Oczekiwa³em wybuchup³aczu, jednak bardzo nad sob¹ panowa³a i pomarañczowy stopniowo znikn¹³.– Kiedy siê pani nauczy³a tak relaksowaæ? – zapyta³em.Uœmiechnê³a siê blado.– Kiedyœ bardzo siê stresowa³am, dopóki nie posz³am nakurs medytacji transcendentalnej.Sk¹d pan o tym wie?– Widaæ to by³o w pani aurze.– Od³o¿y³em ¿Ã³³t¹ kredkê i wzi¹³em zielon¹.–Zanim zmieniê kolor, muszê pani powiedzieæ, ¿e jakieœ twórcze hobbyprzysporzy³oby pani ogromnie du¿o przyjemnoœci.Na przyk³ad pisanie lub œpiewda³yby pani wielk¹ satysfakcjê.Przytaknê³a.– Kiedyœ to robi³am.– W pani aurze jest równie¿ du¿o zieleni.To ciekawe, w g³êbi duszy jest panikochaj¹c¹ osob¹, by³aby pani dobr¹ uzdrowicielk¹.Prawdopodobnie lubi¹ pani¹roœliny i zwierzêta, podobnie zreszt¹ jak ludzie.– Zwierzêta du¿o bardziej ni¿ ludzie – wyda³a z siebie chrapliwy, pe³en pogardydla siebie samej œmiech.– Zielony dobrze harmonizuje z ró¿owym, pani kolorem podstawowym.Lubi paniwyzwania i lubi siê pani wyró¿niaæ.Jest pani gotowa pracowaæ d³ugo ciê¿ko, byosi¹gn¹æ to, czego pani pragnie.– Zawsze sobie stawia³am cele.Nie powiem, ¿eby mi siê to przys³u¿y³o.Potrz¹sn¹³em g³ow¹.– Wrêcz przeciwnie.Tylko ¿e pani stawia sobie cele wpracy, zapominaj¹c o innych dziedzinach ¿ycia, takich jak ma³¿eñstwo i rodzina.Pomarañczowy znowu siê pojawi³ na kilka sekund, po czym znik³ w mgnieniu oka.–Ta medytacja transcendentalna bardzo pani pomog³a! Poruszy³a siê zaniepokojona.– Nie chcia³abym z panem mieæ do czynienia.Za du¿o pan wie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]