[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gdzie jest Thean? - spytałam- W ładowni B, razem z prawie wszystkimi - wyjaśniła.- Zajęty.- Kapitan też? - spytałam.- Jest w swojej kabinie - powiedziała Shyan.-1 wszyscy, którzy się zbliżają, są wciągani do środka, więc nie proś mnie.Nie pójdę tam.Przerwałam połączenie, mimo swędzącej chętki, żeby spytać, czy wciąż jest z Haxcricalem.Włączyłam automatycznego pilota, modląc się do Murphy’ego i wszystkich bogów, żeby nie zdarzyło się coś, z czym nie poradzi sobie komputer.Potem oderwałam od siebie dwóch trzecich oficerów, i rzuciłam ich przed pulpit sterowniczy.Obiecałam, że ich wykastruję, jeśli tu nie będą siedzieli.- Mamy wewnętrzne organy płciowe - odpowiedział jeden z nich, cały zadowolony.- Ale nie wtedy, kiedy kopulujecie - rzuciłam - więc się zachowujcie.- Oderwałam się od nich i odeszłam do kabiny milanich.Zaczęłam walić w nie pięścią.- Idź sobie - odpowiedział zduszony głos.- Robimy dzieci!- Pójdę - zawyłam.- Powiedzcie mi tylko, jaka jest najlepsza temperatura dla jabłkowych robaczków.Jaką lubią najbardziej, jak ciepło, jak zimno?Zza drzwi dosięgły mnie zirytowane pojękiwania, i odgłosy stłumionej narady.W kończ jeden z nich krzyknął - 22 stopnie C.Teraz sobie idź!- Mam! - pomyślałam.Teraz pozostawało tylko pytanie, która część statku nadaje się najlepiej do nastawienia temperatury 22 stopni.Ale zanim mogłam zdecydować, moje stopy uniosły się nad podłogę, która umknęła mi spod stóp.Sklęłam głośno trzecich panczów.Wyglądało na to, że wymyślili sobie teraz seks w nieważkości.Wystrzeliłam w stronę mostku, jak tylko mogłam najszybciej.Przyciąganie wróciło, kiedy biegłam.- Oficer Fingi proszona jest o przyjście na mostek - rozległ się uprzejmy głos, którego nie rozpoznała.- Co do licha? - pomyślałam, i popędziłam co sił w czterech łapach.U szczytu trapu musiałam przeskoczyć te dwa pancze.Ktoś je znokautował.- Który z was to zrobił? - spytałam.- Jak - odezwał się Haxcrical - z pomocą lana.Uważaliśmy, że sobie na to zasłużyły.Usadowił się właśnie ze spokojem w fotelu drugiego pilota.Anthony Nelles był już przełączony w głównym fotelu, a jego syn sprawdzał nasz kurs.- Nie martw się - powiedział do mnie łan.- Jesteśmy wykwalifikowani.Kiedy nie prowadzimy poszukiwań, pracujemy wszyscy dla Linii Powietrznych Archangel.- Widziałam, że się na tym znają, ale mimo wszystko.- Robaczki jabłkowe nie mają na was wpływu, czy co? - zapytałam podejrzliwie.- Mają, ale ty nas utrzymujesz jako tako w spokoju - wyjaśnił mały alfiori.Siedział na tylnym fotelu, i z - tego, co mogłam zauważyć, wywoływał wszystkie dokumenty, które doszły na Bon Quin, odkąd opuściliśmy Reiss.Był właśnie przy wczesnych instrukcjach dotyczących trasy lotu, ale kiedy spojrzałam tam, gdzie on, znalazł to, czego szukał.- Chodź, spójrz na to - powiedział.- A może wiedziałaś o tym?Podeszłam i wpatrywałam się w oficjalne polecenie z planety Reiss dla kapitana Altuniana, polecenie wydania mnie Interpolowi na Archangel, do ekstradycji z powrotem na Reiss.Poniżej widniała szybka zgoda Yanni’ego.- Nie - powiedziałam.- Kto złożył na mnie raport?- Myślę, że ktoś z jednego z tych domów - powiedział alfiori.- Ludzie patrzyli, kiedy wyciągaliśmy Haxcricala.- Nie mogą nas tknąć - rzucił przez jego ramię Haxcrical.- Prowadzimy poszukiwania i jest na to umowa międzyplanetarna.Szkoda, że się nie zatrzymałaś, żeby nas wysłuchać.- Wydaje się, że jesteśmy na dobrym kursie - powiedział do lana Anthony Nelles i do mnie.- To było jak ironia losu - zrezygnowaliśmy z naszych poszukiwań, zarezerwowaliśmy miejsce z powrotem do domu, i musiał to być ten statek, bo nie mogliśmy sobie pozwolić na nic lepszego.Reiss ogołociła nas prawie zupełnie.Ale może pójdziesz z Corrą łapać robaki i pozwolisz mu to wyjaśnić?- Pomyśleliśmy, że nasza kabina będzie najlepszym miejscem do utrzymania temperatury 22 stopni - powiedział łan - bo i tak będziemy tutaj, aż skończy się skok.Kiedy tam dojdziecie, przełączę resztę statku na 8 stopni.Wszystko odbywało się dla mnie odrobinę za szybko.Powlokłam się z małym alfiori, i wzięłam jeszcze dwa kubełki z lodem, czując się jak idiotka.- Dlaczego idę z tobą? - spytałam.Było to z mojej strony pytanie całkowicie retoryczne, ale on odpowiedział poważnie - Bo wiemy, że jesteś uprzedzona do ludzi, a Haxcrical sądzi, że jego teżnie lubisz! Pomyślałam z pewnym zawstydzeniem o dużym spitykanie.Jego twarz była całkiem prosta, kiedy wróciłam na mostek - spitykański smutek.- Tak, wiem, że to wszystko było pomyłką - powiedział Corra.- Słuchaj no - wyrzuciłam z siebie w drzwiach ich kabiny - masz zdolności telepatyczne, czy co?Zaśmiał się.- Na Archangel każdy je ma.Przynajmniej trochę.To przydaje się w kosmosie.I oczywiście najlepiej, kiedy istnieje grupa współpracujących telepatów - powiedzmy czterech, ale musi być zawsze piąta osoba, która działa jako katalizator.Zamknął drzwi kabiny, łan wyraźnie o tym wiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]