[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nie ma za co, kapralu – odrzekł Abdel z uśmiechem.– Są tu sobowtórniaki.– Rzeczywiście są – zgodził się wielki książę, oglądając podejrzliwie Abdela od stóp do głów.– Dwa z nich zabiły Bliznę.– Nie – zachłysnęła się Jaheira.– I przynajmniej jeden zajął moje miejsce – dodał Jhasso.– Mam nadzieję, że jeszcze mogę rozkręcić swój interes, Eltan.Wielki książę spojrzał na Jhasso niecierpliwie.– Odpowiadasz tylko za to, za co sam jesteś odpowiedzialny, Jhasso.Na razie trzymaj się z dala.Jhasso pokiwał głową, wyraźnie zadowolony, że nie musi uczestniczyć w kolejnych wydarzeniach.– Wasza.książęca mość.– wymamrotał Abdel; wyczerpanie i smutek otumaniły go nieco.– Mam na imię Eltan – przedstawił się wielki książę.– A ty musisz być Abdel.– Tak – potwierdził Abdel.– Blizna był moim przyjacielem.Chciałbym mieć okazję pomścić jego śmierć.– Blizna cię uprzedził z jednym – odrzekł Eltan.– A ja miałem przyjemność rozprawić się z drugim, ale coś mi mówi, że jeszcze trzeba będzie zabijać, dobry człowieku, jeśli masz na myśli zabijanie.Abdel skinął głową.Miał na myśli zabijanie.* * *Abdel i Jaheira dostali niewiele czasu na doprowadzenie się do porządku, a większość tego czasu Abdel spędził jedząc.Zwrócono mu jego pałasz i kolczugę, w dobrym stanie.Spotkali się w foyer Eltana, w jego apartamentach w Książęcym Pałacu.Abdel uśmiechnął się do Jaheiry, która ubrała się w zwiewną czarną suknię, otrzymaną od wielkiej księżny Liii Janath we własnej osobie.Abdel poczuł się głupio, że sam nie ma w co się przebrać.Miał przynajmniej nadzieję, że nie wygląda odrażająco ani nie śmierdzi.Senny lokaj pokazał im drogę do gabinetu wielkiego księcia, a Abdel wiedział, że nikt nie będzie tu poświęcał swego czasu na jego wąchanie.Atmosfera była pełna powagi, jak w generalskim namiocie tuż przed bitwą.– Abdel, Jaheira – powiedział Eltan, zapraszając ich do bogato urządzonego pokoju – wejdźcie.Eltan siedział za biurkiem, wspierając ramiona na mahoniowym blacie.Chudy mężczyzna ze splątanymi, szarymi włosami i dziwnymi okrągłymi szkiełkami w drucianej oprawce na nosie nachylał się nad ramieniem wielkiego księcia, z pewnością zaszywając mu ranę.Eltan syknął, kiedy lekarz zaciągnął nić i odciął koniec.– Zostaliście ranni – zaczął Abdel niepewnie.– Tak – odparł Eltan, uśmiechając się – to moja dwusetna rana odniesiona w walce.Powinienem to uczcić.Abdel uśmiechnął się i przysunął się cicho do Jaheiry, podczas gdy Eltan w ciszy wręczał medale trzem oficerom Płomiennej Pięści, stojącym po drugiej stronie biurka.Gdy skończył, wysłał ich do świątyni Gonda, aby poprosili o pomoc kapłanów, którzy najwyraźniej potrafią rozpoznać sobowtórniaka, kiedy go zobaczą.Kiedy oficerowie wyszli, a lekarz pochował swoje medyczne przybory do skórzanej torby, wielki książę poprosił Abdela i Jaheirę przed siebie.– Rozumiem – zaczął Eltan – że nie raz walczyłeś u boku mojego przyjaciela Harolda Loggersona.Abdel zmieszał się.– Milordzie?– Blizny – wyjaśnił Eltan.– Nie wiedziałeś, jak się naprawdę nazywał?– Nie – odparł Abdel.Spojrzał na Jaheirę zakłopotany, choć nie wiedział dlaczego.– Nie, milordzie.Może nie byliśmy aż tak dobrymi.Eltan powstrzymał go ruchem ręki.– Nie, nie.Można policzyć na palcach u jednej ręki osoby, które znały jego nazwisko.Usiądźcie, musimy porozmawiać.Eltan wyglądał na zmęczonego.Oczy miał spuchnięte i zaczerwienione, policzki zapadnięte.Wciąż miał na sobie zbroję, jakby był zbyt wyczerpany, by ją zdjąć albo niedługo jej potrzebował.Pierwsza usiadła Jaheira, po niej Abdel i oboje podziwiali miękką skórę wygodnych krzeseł.– Nie zupełnie tak, jak w generalskim namiocie, co najemniku? – zauważył Eltan, zerkając też na Jaheirę.– Milordzie.– zaczął Abdel, ale zorientował się, że odpowiedź nie jest potrzebna.– To miasto jest poświęcone przez wiele wspaniałych świątyń – rzekł Eltan – przeklęte przez jeszcze więcej, jak przypuszczam.Kiedy usłyszałem o śmierci Blizny, kazałem zanieść jego ciało do Komnaty Cudów w nadziei, że mój dobry przyjaciel Thalamond mógłby przywrócić dech staremu wojakowi.Abdel słyszał, że jest to możliwe, ale to była moc, którą większość kapłanów rezerwowała na specjalne okoliczności.Jaheira spojrzała na Abdela i zobaczył, że była pod wrażeniem przyjaciół, jakich ma Abdel, jak i sytuacji, w której się znaleźli.– Obawiam się, że nie mogli tego zrobić – powiedział Eltan.– Jego dusza uciekła albo.cokolwiek innego.– Wielki książę przerwał na moment dobierając właściwe słowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]