[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lu­dzie, któ­rzy tej strasz­nej mę­ki ni­g­dy nie prze­ży­li, bo za dzia­ła­nie uwa­ża­li — ule­ga­nie swym wy­bu­ja­łym w próż­ni za­chcian­kom, lu­dzie, któ­rzy za swo­bo­dę uwa­ża­ją bez­kry­tycz­ne ule­ga­nie ma­rze­niom, ka­pi­tu­la­cję wo­li wo­bec na­ło­gu i ka­pry­su, któ­rzy za swo­bo­dę uwa­ża­ją nie­skrę­po­wa­nie — he­lo­tyzm du­szy — są­dzą, że wła­ści­wie We­se­le i Wy­zwo­le­nie są tyl­ko czymś w ro­dza­ju ułań­skiej przy­gryw­ki: — trę­ba­cza czczą oni w Wy­spiań­skim, nie po­etę.Pol­skę trze­ba od­na­leźć w so­bie — ja jej szu­kam i w po­mro­ce du­szy mej wła­snej od­na­leźć nie mo­gę — mó­wi Wy­spiań­ski.— My to­bie da­my Pol­skę, tyś ją nam dał, my ją da­jem to­bie — ho­san­na, ho­san­na! — wo­ła tłum.Wy­spiań­ski: to nie try­umf! Sły­szy­cie — to nie ob­chód na­ro­do­wy w So­ko­le — to noc ża­ło­by i po­ku­ty wśród pro­chów, to płacz spo­wie­dzi u kró­lew­skich ko­ści, to szu­ka­nie po omac­ku wśród ża­lu i pła­czu — to wnętrz­na od­bu­do­wa du­szy.— Ale dziś w Pol­sce wy­obra­ża­ją so­bie, że i na Gol­go­cie tań­czo­no z ra­do­ści, że prze­cież już raz ten świat zo­stał od­ku­pio­ny — a te­raz już roz­po­cząć moż­na praw­dzi­wie wy­zwo­lo­ny ka­ba­ret.Ist­nie­ją w twór­czo­ści Wy­spiań­skie­go dwa pro­ce­sy psy­chicz­ne, dwa wza­jem­nie sprzecz­ne prą­dy: z jed­nej stro­ny po­eta wal­czy o wy­two­rze­nie w so­bie sta­nów du­szy, któ­re god­ne by­ły­by stać się cząst­ką zbio­ro­wej świa­do­mo­ści, któ­re sta­ły­by na wy­so­ko­ści sztu­ki — usi­łu­je on sam sie­bie pod­nieść, dźwi­gnąć do wy­so­ko­ści je­dy­ne­go my­śle­nia, któ­re po­zo­sta­je — tj.sztu­ki; z dru­giej stro­ny ma­my sztu­kę ja­ko rów­no­waż­ne wy­po­wia­da­nie mniej­sza o to ja­kich sta­nów du­szy.Każ­dy stan du­szy nie­za­leż­nie od te­go, ja­kie sta­no­wi­sko zaj­mu­je w ca­ło­kształ­cie tra­gicz­nej wal­ki po­ety, zda­je się wy­star­czać sa­me­mu so­bie ja­ko przed­miot ar­ty­stycz­nej kon­tem­pla­cji.Ar­tyzm wy­ra­sta tu ja­ko unie­ru­cho­mie­ją­ca, ni­we­lu­ją­ca po­ku­sa na wszyst­kich po­zio­mach i ten ni­we­la­cyj­ny, in­dy­fe­ren­ty­stycz­ny cha­rak­ter ar­ty­zmu prze­sła­nia nie­jed­no­krot­nie praw­dzi­wie tra­gicz­ne ob­li­cze po­ezji Wy­spiań­skie­go; w ana­li­zach, a ra­czej ga­da­ni­nach ko­men­ta­to­rów wy­su­wa się na pierw­szy plan.Trze­ba nie­ustan­nie roz­róż­niać i roz­gra­ni­czać w dzie­le Wy­spiań­skie­go, nie moż­na brać w jed­na­ko­wej ce­nie wszyst­kie­go, co do te­go dzie­ła na­le­ży.Roz­róż­niać trze­ba przy­pad­ko­we, czy­sto in­dy­wi­du­al­ne ce­chy od istot­ne­go pro­ce­su: w ten tyl­ko spo­sób moż­na przy­czy­nić się do po­głę­bie­nia wpły­wu Wy­spiań­skie­go.Uka­że się nam wte­dy nie­jed­no: np.pew­ne cha­rak­te­ry­stycz­ne ce­chy te­atru Wy­spiań­skie­go ja­ko ści­śle zwią­za­ne z tą psy­chi­ką, któ­rą Wy­spiań­ski usi­ło­wał w so­bie zwal­czyć i je­stem prze­ko­na­ny, że wła­śnie wpływ Wy­spiań­skie­go na te­atr ja­ko ar­ty­stycz­ną for­mę gro­ził­by praw­dzi­wy­mi nie­bez­pie­czeń­stwa­mi isto­cie je­go dzie­ła, że na­to­miast wpływ Wy­spiań­skie­go roz­pocz­nie się w tej chwi­li, gdy każ­dy z nas ze­chce w dzie­dzi­nie swej pra­cy pro­wa­dzić tę sa­mą wal­kę oczysz­cze­nia i wy­cho­wa­nia du­cho­we­go, ja­ką pro­wa­dził on w swym ujaw­nia­ją­cym się po­przez te­atr ży­ciu du­cho­wym.Na­de wszyst­ko zaś pa­mię­tać trze­ba, że spu­ści­zna du­cho­wa Wy­spiań­skie­go to przede wszyst­kim wy­zna­cze­nie kie­run­ku du­cho­wej wal­ki, a nie zaś sys­tem prze­ko­nań, my­śli, ja­kiś ro­dzaj fi­lo­zo­fii na­ro­do­wej.Ni­cze­go po­dob­ne­go u Wy­spiań­skie­go nie znaj­du­je­my i strzec się trze­ba złu­dzeń, gdyż sztu­ka utrwa­la ja­ko ist­nie­ją­ce świa­ty chwi­lo­we sta­no­wi­ska, czę­sto za­pad­nię­cia się i zbo­cze­nia wal­czą­cej wo­li.Nie mo­że tu być na­tu­ral­nie mo­wy o przy­bli­żo­nym cho­ciaż­by tyl­ko wy­czer­pa­niu zna­cze­nia twór­czo­ści Wy­spiań­skie­go; idzie mi tyl­ko o uwy­dat­nie­nie punk­tów wi­dze­nia, któ­re uwa­żam za roz­strzy­ga­ją­ce.Ze strasz­nym wid­mem bez­hi­sto­rycz­ne­go „oso­bi­ste­go” ży­cia spo­tkał się już Wy­spiań­ski od ra­zu w pierw­szych swych dra­ma­tach.Jest rze­czą nie­wąt­pli­wą, że Me­le­ager, Pro­te­si­las i La­oda­mia wy­ra­ża­ją coś oso­bi­ste­go, że wią­żą się one z po­zo­sta­łą twór­czo­ścią o wie­le ści­ślej, niż to się za­zwy­czaj przy­pusz­cza.Na­de wszyst­ko zaś nie na­le­ży two­rzyć z po­śród dzieł Wy­spiań­skie­go sztucz­nej gru­py dra­ma­tów grec­kich.Pro­te­si­las, Me­le­ager, Achil­le­is, grec­kie sce­ny z Akro­po­lis, Po­wrót Ody­sa — są to wszyst­ko utwo­ry po­wsta­łe na róż­nych płasz­czy­znach du­cho­wych.Są­dzę, że świat tra­gicz­ny Pro­te­si­la­sa, Me­le­agra in­nym pod­le­ga pra­wom niż świat Achil­le­idy, że z in­nych zno­wu wid­no­krę­gów wy­snu­ty zo­stał Po­wrót, że w ogó­le twór­czość Wy­spiań­skie­go zmie­nia­ła w cią­gu sa­me­go pro­ce­su swą struk­tu­rę, że na­gle mo­ment czy­sto ma­lar­ski lub mu­zycz­ny, wy­bu­ja­ła me­ta­fo­ra prze­dzie­ra­ły się na pierw­szy plan, gąsz­czem swym prze­sła­nia­ły we­wnętrz­ną pra­cę du­cha.W tych na­głych wple­ce­niach w pa­smo czy­sto du­cho­we mo­ty­wów in­ne­go po­cho­dze­nia moż­na się zu­peł­nie za­błą­kać, je­że­li się ze­chce szu­kać w nich głęb­sze­go sen­su i na­tu­ral­nie sens ten od­kry­wać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •