[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trzy miesiące po tym, jak Huntly ją odtrącił, Flora została zgwałcona.Brutalnie.Była przy nadziei.Myślę, że znała mężczyznę, który to zrobił.Znała i wolała śmierć niż ujawnienie jego nazwiska.Dwa dni później powiesiła się.- A ty nigdy nie odkryłeś tożsamości mężczyzny, którego ona chroniła?- Nie.Flora nie żyła.To już nie miało znaczenia.- Jakaś część musi mieć nadal dla ciebie znaczenie, skoro tak bardzo nienawidzisz Huntly’ego.- Złamał Florze serce i zniszczył jej życie.Po tym, co jej się przytrafiło, śmierć była wybawieniem.Choćby z tego powodu z największą przyjemnością nadziałbym go na ostrze mego miecza.Poza tym nic nie czuję do tego człowieka, choć gotów jestem założyć się o mój tytuł, że siedzi w nim coś diabelskiego.- Być może książę Grenville nic o tym nie słyszał.Znam go.Nie zrobiłby czegoś takiego własnej córce, gdyby wiedział.Jest człowiekiem honorowym i sprawiedliwym.To kochający ojciec, wierny mąż i bardzo jest oddany swojej rodzinie.Na twarzy księcia pojawiła się zawziętość.Pociągnął łyk whisky, obserwując jednocześnie z uwagą Percy’ego.- Ja to wszystko wiem.Jestem pewien, że Grenville nic słyszał niczego o Huntlym.Zresztą niewielu ludzi słyszało.Huntly nie jest tym, za którego pragnie uchodzić.Dobrze zaciera ślady.Ukrywa się za maską fałszywej cnotliwości i ma w Szkocji opinię bogatego i wpływowego człowieka.Nawet w oczach kościoła jest prawy i uczciwy, dobroczyńca, który nie szczędzi grosza ze swej wypchanej sakiewki.- Przedstawiasz go jako człowieka zdolnego do przebicia mieczem własnej matki, jeżeli miałoby mu to przynieść wymierną korzyść - stwierdził Percy.- Bo to prawda - odparł Mackinnon.- A ty wyprawiasz bal, by uczcić jego zaręczyny?- Policzkiem byłoby dla mnie niewyprawienie balu dla panienki od Stewartów.Colin McCulloch jest moim bardzo odległym krewnym, a poza tym od wielu, wielu lat przyjaźnimy się.Znałem też.matkę tego dziewczęcia, Anne.- Uniósł brwi.- Kiedyś się nawet w niej podkochiwałem.Była zbyt piękna, by poślubić Anglika.- W twoich ustach brzmi to niczym najgorsza kara roześmiał się Percy.- Anne jest nadal piękną kobietą.Jej córka, lady Annabella, także wyrosła na piękność.Nawet większą od swej matki, jak sądzę.Ma twarz, która zapiera mężczyznom dech w piersiach i pozbawia zdrowego rozsądku.Gdy tylko wyrzekł te słowa, Percy poczuł, jak ogarnia go przygniatający niepokój.Ross był dzikusem i wobec kobiet raczej nie miał skrupułów.Zerknął na księcia i w jego oczach ujrzał to samo.- Wygląda na to, że mamy potencjalny problem stwierdziłl lord Percival.- Lady Annabella nie jest dziewczyną, obok której można przejść obojętnie, a obaj wiemy, że Ross ma słabość do płci pięknej.- Potrząsnął głową.- Mam tylko nadzieję.Mackinnon roześmiał się.- Nadzieja.Jeżeli mnie pamięć nie myli, to właśnie ona jest matką głupich.Percy miał niewyraźną minę.- Świetnie pamiętam to powiedzenie, wasza miłość.Wolę je po prostu ignorować.- Widział w oczach księcia rozbawienie, ale nie powstrzymało go to.- Dlatego właśnie upierałbym się przy trzymaniu chłopaka w ukryciu trochę dłużej.Można przecież przedłużyć okres jego nauki.- I nie dać mu szansy na zdobycie nowego doświadczenia? - spytał pogodnie książę.Jego przyjaciel zesztywniał.- Będą jeszcze inne bale.- Oczywiście, a także inne dziewczęta.- Książę wstał, podszedł do srebrnej tacy i nalał sobie jeszcze jedną szklankę.- Pomyślę nad tym, co powiedziałeś, Percy, ale ostrzegam cię, że właśnie przedstawiłeś mi bardzo interesujący powód, dla którego chciałbym zobaczyć Rossa w jego najlepszym wydaniu, kiedy przybędzie Huntly.Percy wstał.Jego twarz była blada.Odstawił szklankę na tacę koło karafki z whisky.- Nie wolno nam nawet wymieniać jednym tchem imienia twojego wnuka i lady Annabelli.Doskonale o tym wiesz.Podejrzewam, że zdążył już skraść cnotę każdej co ładniejszej pokojówce w promieniu pięciu mil od Dunford.Nie możesz sobie pozwolić na takie ryzyko.- Przypieranie mleczarek na stryszku z sianem nie jest tym samym co uganianie się za narzeczoną Huntly’ego.Dlaczego sądzisz, że panienka odStewartów nie będzie bezpieczna w towarzystwie mego wnuka?- Rybakowi zawsze uda się coś złowić - odparł surowo lord Percival.Książę Dunford obdarzył swego długoletniego przyjaciela uśmiechem i skinął głową, po czym się zamyślił.Zachowując postawę, którą można było nazwać jedynie królewską, nie odezwał się ani słowem, lecz usiadł z powrotem, podczas gdy Percy cicho wyszedł.Wpatrując się w masywne, rzeźbione drzwi, książę odchylił się w fotelu i z namysłem skrzyżował ręce na piersi.Omiótł wzrokiem pokój, aż jego spojrzenie spoczęło na ozdobnie rzeźbionej, pozłacanej ramce.Jego twarz złagodniała, gdy przyglądał się portretowi córki.Uniósł szklankę, której zawartość połyskiwała w świetle stojącej nieopodal lampy.- Za Florę - rzekł spokojnie Mackinnon i opróżnił szklankę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •