G. G. Marquez Sto lat samotnosci (4)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za�o�ycieleMacondo, zdecydowani wyrzuci� naje�d�ców, przyszli ze starszymi synami i oddalisi� do dyspozycji Josego Arcadia Buendii.Ten jednak si� sprzeciwi�, bo - jakt�umaczy� - don Apolinar Moscote powróci� ze swoj� �on� i córkami i nie pom�sku by�oby obra�a� cz�owieka na oczach jego rodziny.Tak wi�c postanowi�za�atwi� spraw� pokojowo.Towarzyszy� mu Aureliano.W tym czasie zapu�ci� sobie czarne w�sy, usztywnionegum� arabsk� na ko�cach, i mia� ju� ów stentorowy g�os, tak charakterystycznydla niego pó�niej, podczas wojny.Bez broni, nie zwa�aj�c na stra�, weszli dobiura corregidora.Don Apolinar Moscote nie straci� spokoju, przedstawi� imdwie swoje córki, które przypadkowo tam si� znalaz�y, szesnastoletni� Amparo,ciemn� jak matka, i dziewi�cioletni� Remedios, �liczn� dziewczynk� o zielonychoczach i cerze jak lilia.By�y wdzi�czne i dobrze u�o�one.Skoro tylko weszli,zanim jeszcze ich przedstawiono, poda�y im krzes�a, by usiedli.Obaj jednakpozostali na stoj�co.- Bardzo dobrze, drogi panie - powiedzia� Jose Arcadio Buendia - zostanie pantutaj, ale nie dlatego, �e ma pan u drzwi tych zbójów z katapultami, lecz przezwzgl�d na pa�sk� �on� i córki.Don Apolinar Moscote stropi� si�, ale Jose Arcadio Bu�endia nie pozostawi� muczasu na odpowied�.- Stawiam panu tylko dwa warunki - doda�.- Pierwszy: ka�dy pomaluje dom nakolor, na jaki b�dzie mia� ochot�.Drugi: niech �o�nierze natychmiast odejd�.My zapewnimy porz�dek.Corregidor podniós� praw� r�k� z wyci�gni�tymi wszyst�kimi palcami.- S�owo honoru?- S�owo wroga - powiedzia� Jose Arcadio Buendia i do�da� z gorycz�: - Powiempanu jeszcze jedno, pan i ja zawsze b�dziemy wrogami.Tego popo�udnia �o�nierze opu�cili miasteczko; w kilka dni potem Jose ArcadioBuendia wyszuka� dom dla rodziny corregidora.Wszyscy si� uspokoili opróczAureliana.Obraz Remedios, najm�odszej córki corregidora, która, zwa�ywszy jejwiek, mog�aby by� jego córk�, bole�nie utkwi� w jakim� punkcie jego cia�a.By�oto uczucie fizyczne, które niemal przeszkadza�o mu chodzi�, niby kamyczek wbucie.Otwarcie nowego domu - bia�ego jak go��b - u�wietnione zosta�o balem.Urszulapowzi�a t� my�l od tego popo�udnia, kiedy dostrzeg�a przemian� Rebeki iAmaranty z dzieci w podlotki i nieomal mo�na powiedzie�, �e g�ównym celemrozbudowy by�o stworzenie dla dziewcz�t odpowiedniego otoczenia i salonu, gdziemog�yby przyjmowa� go�ci.�eby nic nie przy�mi�o splendoru tej imprezy,pracowa�a jak galernik, podczas gdy dokonywano ostatnich robót murars�kich.Jeszcze zanim je zako�czono, sprowadzi�a.kosztowne sprz�ty dla dekoracji iwyposa�enia wn�trz, a tak�e wspania�y wynalazek, który mia� wzbudzi� podziwca�ego miasteczka i rado�� m�odzie�y - pianol�.Przywieziono j� w cz�ciach,za�adowan� w kilku skrzyniach, razem z meblami wiede�s�kimi, czeskimikryszta�ami, serwisem Kompanii Indyjskiej, holenderskimi obrusami i obfito�ci�lamp i �wieczników, wazonów, draperii i gobelinów.Dom handlowy na w�asny kosztwys�a� w�oskiego fachowca nazwiskiem Pi�tro Crepsi, aby zmontowa� i nastroi�pianol�, zaznajomi� nabywców instrumentu, jak nale�y si� z nim obchodzi�, inauczy� ich ta�czy� w takt modnych melodii spisanych na sze�ciu rol�kachpapieru.Pi�tro Crepsi by� m�odym blondynem, najpi�kniejszym i najlepiej wychowanymm�czyzn�, jakiego dotychczas wi�dziano w Macondo, tak dba�ym o formy, �epomimo dusz�cego upa�u pracowa� w brokatowej kamizelce i w gru�bym ciemnym�akiecie.Ociekaj�cy potem, zachowuj�c nale��ny dystans w stosunku dow�a�cicieli domu, przez wiele tygodni pracowa� zamkni�ty w salonie zpo�wi�ceniem nie mniejszym ni� Aureliano w swojej pracowni z�otniczej.Pew�negoranka, nie otwieraj�c drzwi, nie wzywaj�c �adnego �wiadka cudu, zamie�ci�pierwszy zwój w pianoli i niezno�ne uderzenia m�oteczków, jak równie�nieustanny klekot drew�nianych deseczek ucich�y, gdy pop�yn�y pierwsze d�wi�kiczystej i sk�adnej muzyki.Wszyscy pospieszyli do salonu.Jose Arcadio Buendiaoniemia� z wra�enia, urzeczony nie tyle pi�kno�ci� melodii, co samoistnymruchem klawiatury, i zainstalowa� w salonie aparat Melquiadesa, w nadzieiuzys�kania dagerotypu niewidzialnego wykonawcy.Tego dnia W�och zosta�zaproszony na obiad.Rebeka i Amaranta, us�uguj�ce przy stole, by�y oszo�omionezr�czno�ci�, z jak� pos�ugiwa� si� sztu�cami ten anielski m�odzieniec o bladychr�kach bez pier�cionków.W saloniku przyleg�ym do du�ego salonu Pi�tro Crespiudziela� im lekcji ta�ca.Pokazywa� taneczne kroki, nie dotykaj�c dziewcz�t,wybijaj�c takt metronomem,.pod �yczliwym spojrzeniem Urszuli, która nieopu�ci�a pokoju ani na chwil� przez czas trwania nauki.Pi�tro Crespiprzywdziewa� na t� okazj� specjalne elastyczne spodnie i obcis�e i lekkiepantofle do ta�ca.�Nie masz si� czego obawia� - mówi� do �ony Jose ArcadioBuendia.- Ten cz�owiek nie jest m�czyzn�".Ale ona nie zaniecha�a czujno�ci,dopóki nie sko�czy�a si� nauka i W�och nie wyjecha� z Macondo.Wtedy zacz�ysi� przygotowania do balu.Urszula sporz�dzi�a list� zaproszonych, sk�adaj�c�si� wy��cznie z potomków za�o�ycieli miasta, z wyj�tkiem rodzi�ny PilarTernery, która tymczasem urodzi�a ju� dwoje no�wych dzieci z nieznanych ojców.By�a to wi�c istotnie selekcja klasowa, tyle �e kierowana uczuciami przyja�ni,poniewa� wybra�cy nale�eli do najdawniejszych przyjació� domu Buendiów, jeszczesprzed w�drówki zako�czonej za�o��eniem Macondo, ich synowie i wnuki za� bylista�ymi towarzyszami Aureliana i Arcadia od dzieci�stwa, a córki jedynymidziewcz�tami, które przychodzi�y tu haftowa� ra�zem z Rebek� i Amaranta.DonApolinar Moscote, dobrot�liwy przedstawiciel rz�du, którego dzia�alno��ogranicza�a si� do utrzymywania, z w�asnych skromnych �rodków, dwóchpolicjantów uzbrojonych w pa�ki, by� w�a�ciwie w�adz� nominaln�.Aby ul�y�wydatkom domowym, jego córki otworzy�y rodzaj pracowni, gdzie wyrabia�y zarównokwiaty z filcu, jak i s�odycze z gujawy, a prócz tego pisa�y na zamówienieli�ciki mi�osne.Ale chocia� skromne i us�u�ne, naj�adniejsze w miasteczku inajzr�czniejsze w nowych ta�cach, nie dost�pi�y zaszczytu zaproszenia nazabaw�.Podczas gdy Urszula i dziewcz�ta rozpakowywa�y meble, czy�ci�y porcelan� izawiesza�y obrazy dziewic w �odziach pe�nych ró�, ozdabiaj�c nagie �cianyzbudowane przez mura�rzy, Jose Arcadio Buendia zrezygnowa� z uchwycenia obrazuBoga, przekonany o jego nieistnieniu, i wypatroszy� pianol�, �eby przenikn��jej tajemn� magi�.Na dwa dni przed balem, grz�zn�c w potopie ko�eczków im�oteczków, których stale by�o za du�o, szamoc�c si� w pl�taninie strun, którerozwija� z jednego ko�ca, a one same zwija�y si� na nowo z drugiego, zdo�a�jako� skleci� ca�o�� z powrotem.Nigdy nie by�o w tym domu tyle nerwowegopodniecenia i bieganiny, co przez ten czas, ale mimo wszystko nowe lampynaftowe zapali�y si� w przewidywanym dniu i o oznaczonej godzinie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Search

Podstrony