[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Druga po³owazosta³a w rezerwie, inni wywa¿yli ³omami zdemolowan¹ kratê.ZnaleŸli trzy cia³a- dwóch mê¿czyzn i kobietê.Jeden z Amerykanów zawiadomi³ Hulla, jeden z Arabówskontaktowa³ siê z Fejdem al--Saudem.Na miejsce przyby³y s³u¿by bezpieczeñstwa z innych sektorów piêtra, ¿ebyudzieliæ kolegom wsparcia.Dwaj ludzie z si³ trzymanych w rezerwie weszli do przewodu wentylacyjnego ikiedy siê upewnili, ¿e nie ma innych przeciwników, zabezpieczyli strefê.Pozostali wyci¹gnêli na zewn¹trz trzy podziurawione pociskami cia³a, przyboryKarima do omijania czujników i urz¹dzenie wygl¹daj¹ce na pierwszy rzut oka nabombê zegarow¹.Jamie Hull i Fejd al-Saud zjawili siê na miejscu niemal jednoczeœnie.Hullrzuci³ okiem na sytuacjê i po³¹czy³ siê przez sieæ bezprzewodow¹ ze swoimszefem sztabu.- Od tej chwili obowi¹zuje alarm czerwony.Przenikniêto przez ochronê.Mamytroje martwych intruzów, powtarzam, troje martwych intruzów.Zanikn¹æ szczelnieca³y hotel, nikogo nie wpuszczaæ i nie wypuszczaæ.- Wydawa³ rozkazy i wysy³a³swoich ludzi na zaplanowane stanowiska alarmowe.Potem skontaktowa³ siê zagentami Secret Service, którzy byli z prezydentem i jego sztabem w skrzydledla dygnitarzy.Fejd al-Saud przykucn¹³ i przygl¹da³ siê zw³okom.Cia³a by³y zmasakrowane, alezakrwawione twarze pozosta³y nietkniête.Wyj¹³ latarkê o³Ã³wkow¹ i oœwietli³jedn¹ z twarzy.Potem wyci¹gn¹³ rêkê i dotkn¹³ palcem wskazuj¹cym oka jednego zmartwych mê¿czyzn.Koniec palca nabra³ niebieskiej barwy; têczówka trupa by³aciemnobr¹zowa.Ktoœ z FSB musia³ wezwaæ Karpowa, bo dowódca jednostki Alfa przybieg³niezdarnymi susami.Nie móg³ z³apaæ tchu i Fejd al-Saud domyœli³ siê, ¿e bieg³ca³¹ drogê.Fejd al-Saud i Hull zrelacjonowali Rosjaninowi, co siê sta³o.Arab uniós³palec.- Nosili kolorowe szk³a kontaktowe.I proszê spojrzeæ tutaj.Ufarbowali sobiew³osy, ¿eby uchodziæ za Islandczyków.Karpow mia³ ponur¹ minê.Znam go - powiedzia³ i kopn¹³ cia³o jednego z zabitych mê¿czyzn.- Nazywa siêAhmed.To jeden z najwy¿szych stopniem oficerów Hasana Arsienowa.Przywódcy czeczeñskich terrorystów? - zapyta³ Hull.- Lepiej poinformuj o tymswojego prezydenta, Borys.Karpow wyprostowa³ siê z piêœciami na biodrach.Chcia³bym wiedzieæ, gdzie jest Arsienow.Wygl¹da na to, ¿e siê spóŸniliœmy - powiedzia³ Chan zza metalowej kolumny, sk¹dobserwowa³ przybycie dwóch szefów si³ bezpieczeñstwa.- Ale nie widzê Spalki.Mo¿e wola³ nie ryzykowaæ i nie ma go w hotelu - odrzek³ Bourne.Chan pokrêci³ g³ow¹.Znam go.Jest jednoczeœnie egoist¹ i perfekcjonist¹.Musi tu gdzieœ byæ.NajwyraŸniej nie tutaj - zauwa¿y³ w zamyœleniu Bourne.Patrzy³, jak do JamiegoHulla i szefa arabskich si³ bezpieczeñstwa podbiega Rosjanin.By³o coœznajomego w tej têpej, brutalnej twarzy z wypuk³ym czo³em i krzaczastymibrwiami.Kiedy us³ysza³ g³os tamtego, odezwa³ siê: - Znam tego cz³owieka.TegoRosjanina.Nie dziwiê siê- odpar³ Chan.- Ja te¿ go poznajê.To Borys Iljicz Karpow, szefAlfy, elitarnej jednostki FSB.Chodzi mi o to, ¿e znam go osobiœcie.Sk¹d?Nie mam pojêcia - odrzek³ Bourne.- Nie wiem, czy to wróg czy przyjaciel.-Uderzy³ siê piêœciami w czo³o.- Nie mogê sobie przypomnieæ.Chan odwróci³ siê do niego i wyraŸnie zobaczy³ udrêkê.Poczu³ niebezpiecznyimpuls, ¿eby chwyciæ Bourne'a za ramiê i pocieszyæ go.Niebezpieczny, bo niewiedzia³, do czego doprowadzi³by taki gest, ani nawet tego, co by oznacza³.Poczu³ dalsz¹ dezintegracjê swojego ¿ycia, która zaczê³a siê w momencie, gdyBourne usiad³ obok niego i zapyta³: „Kim jesteœ?" Wtedy Chan zna³ odpowiedŸ nato pytanie; teraz nie by³ pewien.Czy to mo¿liwe, ¿eby wszystko, w co wierzy³,by³o k³amstwem?Chan uwolni³ siê od tych niepokoj¹cych myœli, powracaj¹c do tego, co on iBourne znali najlepiej.- Drêczy mnie tamten obiekt - powiedzia³.- To bomba zegarowa.Mówi³eœ, ¿eSpalko planuje u¿yæ biodyfuzora doktora Schiffera.Bourne przytakn¹³.Powiedzia³bym, ¿e to by³o klasyczne odwrócenie uwagi, gdyby nie fakt, ¿e jestteraz tu¿ po pó³nocy.Szczyt rozpocznie siê dopiero za osiem godzin.Dlatego u¿yli bomby zegarowej.Ale dlaczego podk³adali j¹ z takim wyprzedzeniem?LuŸniejsza ochrona - podsun¹³ Chan.To prawda, ale jest równie¿ wiêksza szansa wykrycia bomby pod czas jednej zcyklicznych kontroli pomieszczeñ - odrzek³ Bourne i po krêci³ g³ow¹.- Czegoœnie dostrzegamy.Wiem to.Spalko kombinuje coœ innego.Tylko co?Spalko, Zina i reszta grupy dotarli do celu.Tutaj, z dala od czêœcikonferencyjnej hotelu, ochrona - choæ szczelna - mia³a luki, które Spalkopotrafi³ wykorzystaæ.Ludzi z si³ bezpieczeñstwa by³o du¿o, ale nie mogli byæwszêdzie jednoczeœnie.Po unieszkodliwieniu dwóch z nich Spalko i jego zespó³szybko zajêli pozycje.Byli teraz trzy poziomy poni¿ej ulicy w wielkim betonowym pomieszczeniu bezokien.Prowadzi³y tu tylko jedne drzwi.Wzd³u¿ przeciwleg³ej œciany bieg³ypotê¿ne czarne rury.Na ka¿dej widnia³o oznaczenie, któr¹ czêœæ hoteluobs³uguje.Grupa w³o¿y³a skafandry ochronne i dok³adnie je uszczelni³a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •