[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie jest to przypadek odosobniony.Podobne „zbiegi okolicznoœci „ moglibyœmy znaleŸæ w Nigerii, Zambii, wszêdzie tam, gdzie proces dekolonizacji afrykañskiego kontynentu zagrozi³ interesom miêdzynarodowego kapita³u.Elementem wspólnym jest uderzaj¹ca wrêcz solidarnoœæ poszczególnych grup kapita³owych, które staraj¹ siê wyeliminowaæ z gry konkurenta tylko do pewnego momentu - do chwili, kiedy nie zagra¿a to interesom wielkiego kapita³u jako ca³oœci.Jeœli tylko pojawi siê takie niebezpieczeñstwo, natychmiast nastêpuje koordynacja dzia³añ.Od tej regu³y nie ma wyj¹tków.I ona to w³aœnie sk³ania do postawienia pytania o nadrzêdn¹, ponadpañstwow¹ si³ê steruj¹c¹ miêdzynarodowymi wydarzeniami.Czy istnieje? A jeœli tak, w jaki sposób dzia³a?D¿entelmen z LuizjanyGdyby ktoœ kiedyœ pokusi³ siê o napisanie historii Klubu Bilderberg, to rok 1971 zaj¹³by w tym opracowaniu poczesne miejsce.Szukaj¹c bowiem œladów dzia³a1noœoi Klubu, w starych rocznikach prasowych z tego w³aœnie roku po raz pierwszy znaleŸliœmy coœ wiêcej ni¿ standardowe notatki agencyjne.Sta³o siê to za spraw¹ niezbyt znanego amerykañskiego dziennikarza Howarda Coffina z regionalnej agencji Vermont Press Bureau, który umieœci³ dwa obszerniejsze artyku³y na ³amach niewiele licz¹cego siê, prowincjonalnego dziennika Rutland Herald.Co sk³oni³o Coffina do zajêcia siê Klubem Bilderberg? Najprawdopodobniej czysty przypadek.Tak siê bowiem z³o¿y³o, ¿e wówczas Coffin zastêpowa³ chorego kolegê, specjalistê od notatek wype³niaj¹cych rubryki kronik towarzyskich.I zamiast niego znalaz³ siê 22 kwietnia na lotnisku Logan w Bostonie-Naboro, gdzie dok³adnie o godzinie 15.45 (czasu lokalnego) wyl¹dowa³ prywatny odrzutowiec przywo¿¹cy ksiêcia Bernharda z krótkiego wypadu na ryby do dolnej Kalifornii.Zapowiada³a siê banalna sprawa na maksimum piêciolinijkow¹ informacjê.Tego dnia w Bostonie by³a fatalna pogoda.M¿y³ drobny kapuœniak i wia³ przejmuj¹cy wiatr.Tote¿ niewielu kolegów Coffina, specjalistów kronik towarzyskich, zgrupowa³o siê w wytwornym saloniku Pan American i s¹cz¹c ze znudzonymi minami whisky, oczekiwa³o na przybycie dostojnego goœcia.Ich zadanie by³o œciœle okreœlone: odnotowaæ przybycieksiêcia, a jeœli ktoœ chcia³by ju¿ wykazaæ siê inwencj¹, to w najlepszym razie zamieœciæ opis jego ubrania.I takie te¿ notatki znalaz³y siê w wielu amerykañskich gazetach.Z nich to dowiedzieliœmy siê, ¿e ksi¹¿ê tym razem ubrany by³ w sportowy garnitur w kolorze piaskowym, oczywiœcie z nieod³¹czn¹ chryzantem¹ w klapie marynarki.Ponadto by³ w znakomitym humorze, opalony, odprê¿ony i wypoczêty.Zgodnie z oczekiwaniami dziennikarzy poinformowa³ ich o swych najnowszych sukcesach wêdkarskich; w dolnej Kalifornii tym razem ryby bra³y wyj¹tkowo dobrze.Te informacje ca³kowicie usatysfakcjonowa³y kolegów Coffina.Ostatecznie ksi¹¿ê nie by³ a¿ tak wielk¹ person¹, aby gazety poœwiêca³y mu specjalne artyku³y.I kiedy dziennikarze zamykali ju¿ swoje notesy, do boju ruszy³ Coffin.Chcia³ siê dowiedzieæ czegoœ, co nikogo poza nim nie interesowa³o: po co ksi¹¿ê przyjecha³ do Stanów?Rezultatem krótkiej rozmowy z dostojnym goœciem by³ pierwszy artyku³ Coffina zatytu³owany: „Tematem w Woodstock: Globalna rola USA”.Oto jego kluczowe fragmenty:„Jego Królewska Wysokoœæ ksi¹¿ê Bernhard z Holandii zapowiedzia³, ¿e przedmiotem dyskusji podczas seminarium na temat zasadniczych problemów œwiata, które odbêdzie siê w Woodstock, bêd¹ perspektywy zmiany roli Stanów Zjednoczonych w ich g1obalnej dzia³alnoœci miêdzynarodowej.Ksi¹¿ê zapowiedzia³, ¿e wœród uczestników seminarium znajd¹ siê, oczywiœcie nieoficjalnie, przedstawiciele: Stanów Zjednoczonych, Kanady, Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Republiki Federalnej Niemiec, Holandii, Norwegii, Szwecji, Szwajcarii, Turcji i Wielkiej Brytanii.W sumie podczas konferencji przedstawi swoje prywatne pogl¹dy oko³o 85 osób.Obok doradcy prezydenta Henry’ego Kissingera wœród amerykañskich uczestników obrad bêd¹ tacy prominenci, jak by³y zastêpca sekretarza stanu George BalI, by³y minister obrony Cyrus Vance, bankier David Rockefeller oraz ca³y sztab wybitnych finansistów i przemys³owców.Na sali obrad znajdzie siê tak¿e by³y zachodnioniemiecki minister spraw zagranicznych Gerhard Schroeder”.W dalszej czêœci swego artyku³u Coffin informuje, ¿e takie spotkania odbywaj¹ siê co roku.„Ksi¹¿ê Bernhard wyjaœni³ - czytamy w artykule - ¿e pomys³ tych spotkañ zrodzi³ siê w pocz¹tkach lat piêædziesi¹tych, kiedy to grupa ludzi z obu stron Atlantyku poszukiwa³a dróg, by doprowadziæ do dyskusji znacz¹cych osobistoœci ze sfer rz¹dowych i pozarz¹dowych pañstw zrzeszonych we Wspólnocie Atlantyckiej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •